Przejdź do głównej zawartości

The Beginning...


Indziej wciąż śnimy i przemijamy
Czas powiekom naszym przydaje zwidzenia
Nieboskłon sny spija i wizje przywdziewa
Świat wciąż nowymi widzisz barwami.

Samoistny posąg wokół rośnie
Niepomny nadziei płonnej niezaznanej
Radości w żałobny całun przyodzianej
Tylko szata po niej wciąż zostaje

Uchodząca zima mrozu gniew łagodzi
Wciąż świat wiosny młodość na powrót przywdziewa
Choć prawem niezmiennym zniknie w ziemi

Radość nie osuszy łez spod firmamentu
I niezdolna wytrzymać przemijania czasu
Jeśli sami świata nie zmienimy.

                                                                              Luís de Camões


   Nie wiem co mnie tknęło na bloga. Może natłok myśli, które kłębią się w głowie, może chęć utrwalenia sobie aktualnych poglądów, by w przyszłości zobaczyć jak/czy się zmieniły. Nie wiem... wyjdzie w przyszłości.
   Wszystko co tu się znajdzie jest tak na prawdę `dla mnie`. Zabrzmi to pewnie egoistycznie, ot znalazł się człek roztargniony, który pisze dla siebie. Chodzi o to, że nie piszę tego bloga pod kogoś, dla kogoś, żeby sprostać czyimś wymaganiom, żeby był poczytny. Nie liczę na komentarze, a już na pewno na słodzenie i lanie wody o niczym. Jednocześnie nie mam nic przeciwko nim. Ale lubię konkrety, jeśli ktoś zamierza napisać tylko `jesteś debilką`, `zmądrzej`, `jesteś gUpia`... ja to już dawno wiem i ameryki nikt nie odkryje, ani mnie tym nie urazi.  Więc jeśli zamierzasz napisać coś w tym stylu, nie podpierając się konkretnymi argumentami... kliknij po prostu iksa zamykającego stronę/kartę.
   Co będzie można tu znaleźć? Dobre pytanie. Chyba najlepiej będzie powiedzieć, że i wszystko i nic. Przede wszystkim będzie to zależne od nastroju, a na pewno od tego, jaka danego dnia rozkmina wejdzie mi do głowy. Jedno jest pewne, w tym temacie (rozmyślania etc.) na pewno nie będzie chronologii;) Wpisy nie będą pojawiać się regularnie. Mimo, że lubię sobie praktycznie wszystko zaplanować, bywa, że działam pod wpływem impulsu. Ten właśnie impuls będzie potrzebny, żeby coś tutaj skrobnąć. Za impulsy nie odpowiadam:)
   Z rzeczy, które na wstępie jeszcze muszę zaznaczyć, gdyż na ogół szanuję ludzi i ich wszelkie odczucia, uczucia (może poza religijnymi, bo tak na dobrą sprawę do dzisiaj nie wiem co to znaczy `razić/ranić czyjeś uczucia religijne` - ale to temat na cały wpis a nie na wstęp... zapewne będzie okazja. Podejrzewam, że nie jedna.) że nie szczędzę języka i np. gdy będzie trzeba wyrazić jakąś skrajną emocję, to zostanie ona odpowiednio wyrażona. Nie należę do ludzi, którzy zasłaniają się netykietą, ba... wręcz `nauczają o niej` w necie, gdy na co dzień, w tzw. realu walą mięchem na lewo i prawo, a na blogach, forach itp. zgrywają dziewice z klasztoru Sióstr Magdalen. Nie znaczy to, że sama będę stosował łacinę jako przerywniki, przecinki....
I tu mam też prośbę, żeby tego samego trzymać się w ewentualnych komentarzach. Posty, które będą świadczyły o braku znajomości - innego niż łacina - języka, przede wszystkim polskiego, będą najzwyczajniej usuwane. Niemniej, komentarze z krytyką są, jak najbardziej, mile widziane (byle by to była krytyka uargumentowana).
Taaak, chyba wystarczy tego `tytułem wstępu`. Czas pokaże co będzie dalej.

Witam w czeluściach niebytu, zawieszonego gdzieś między piekłem a... jeszcze gorszym piekłem
.




Popularne posty z tego bloga

Pierwszy dzień montażu nowej kuchni. To dziś!!!

 Pierwszy dzień wymiany mebli kuchennych był pełen emocji i niepewności. Wcześniej spotkałam się ze stolarzem, aby omówić projekt i doradzane przez niego rozwiązania. Pan zaproponował mi kilka interesujących opcji, dostosowanych do moich potrzeb i wymagań. W końcu zdecydowałam się na projekt, który najbardziej mi się spodobał i był w zgodzie z moim budżetem. Z grubsza... (A FEW WEEKS LATER...) Po długim oczekiwaniu (trzeba wziąć to pod uwagę, że takie sprawy wymagają sporo czasu) nastał dzień montażu. Rano przyjechała ekipa i po chwili ustaleń zaczęli wnosić meble. Zdziwiło mnie to, że niektóre szafki były już skręcone, a nie w paczkach, jak do tej pory widywałam. Wszystko przebiegło sprawnie i w dobrym tempie, a ja byłam zachwycona, jak szybko pojawiły się nowe powierzchnie do wykorzystania. Stolarz wyjaśnił mi, jak nowe meble będą montowane i jakie rozwiązania zastosuje, aby zagwarantować ich trwałość i wytrzymałość nie umniejszając użyteczności. Po kilku godzinach w mojej kuchni poj

Czas na nowe meble - w końcu zrobiłam moją decyzję

Jakiś czas temu nastał ten dzień, w którym dokonałam ważnej decyzji - postanowiłam wymienić stare, brzydkie meble w mojej kuchni na nowe, wykonane na wymiar. Nadszedł czas na zmiany i odmianę mojego otoczenia, a meble to jeden z najważniejszych elementów wyposażenia każdego mieszkania. Moja kuchnia była jednym z najbardziej nieodpowiednich pomieszczeń w moim domu. Meble były stare i wyeksploatowane, a ich kolory były już dawno przestarzałe. Szuflady trzeszczały, a drzwi nie chciały się zamknąć. Czułam, że to miejsce wymaga zmiany i byłam gotowa zrobić wszystko, aby to zrobić. Po wielu poszukiwaniach i rozważaniach, zdecydowałam się na nowe meble kuchenne , wykonane na wymiar. Zależało mi na tym, aby były one funkcjonalne, estetyczne i trwałe. Chciałam, aby moja kuchnia była miejscem, w którym będę chętnie spędzać czas i w którym będę czuła się dobrze. Nowe meble przyniosły zmiany, których tak bardzo potrzebowałam. Szuflady i drzwiczki działają płynnie, a kolory i wzory są nowoczesne i